Książki

niedziela, 31 maja 2015

Venita - henna color - balsam koloryzujący z ekstraktem z henny - kasztan nr. 14

Z farbowaniem włosów - zarówno w domu jak i w salonie fryzjerskim - mam do czynienia od prawie 15 lat. Wypróbowałam na sobie, siostrze i mamie przeróżne szamponetki i farby - różnych firm, w różnych formach nakładania (pianki, maski, mieszanki z utleniaczem), różnych kolorów (od blondów, przez czerwienie i rudości, kasztanowe brązy po prawie czarne). Często mieszałam też kolory - zawsze uzyskując pożądany efekt. Naprawdę czuję się w temacie farb całkiem dobrze zorientowana. Dlatego tak bardzo jestem zawiedziona efektem, który uzyskałam za pomocą Venita - henna color - balsam koloryzujący z ekstraktem z henny - kasztan nr 14 na włosach mamy.





Dodatkowo kolejny raz przekonałam się, że warto przed zakupem czegoś, co wpadnie w oko, zajrzeć do internetu i poczytać recenzje (oczywiście z założeniem, że zawsze znajdzie się pewien procent zarówno tych zachwyconych, jak i tych 'na nie'). Nie zrobiłam tego. Cóż, nauczka na przyszłość ;)




Na opakowaniu balsamu jest napisane 'henna', ale z tego, co wyczytałam na forach dziewczyn hennujących włosy, balsam ten niewiele ma wspólnego z prawdziwą henną. I na całe szczęście :) Przynajmniej jest nadzieja, że po kilku myciach (podobno po 8) kolor wypłucze się z włosów i pozwoli zafarbować je inną farbą, ale bez przykrych niespodzianek.








Poniżej efekt farbowania. Aparat nie złapał dobrze odcieni, ale w praktyce są to ciemny brąz wpadający w oberżynę oraz jasny brąz z zółtym refleksem.




Pierwsza sprawa - nie polecam do farbowania siwych włosów. A już na pewno nie do siwych, farbowanych wcześniej chemiczną farbą. Po raz pierwszy spotkałam się z efektem totalnie nierównomiernego pokrycia włosów. Część włosa, która była jeszcze pokryta farbą, złapała na ciemny brąz, a siwe odrosty na jasny brąz z żółtym odcieniem. Wygląda to naprawdę nieciekawie. A widoczne jest zwłaszcza w słońcu. 



Jeśli jednak nie macie siwych włosów, lub są to tylko pojedyncze pasemka - balsam może być dobrym wyborem np na pierwszą przygodę z farbowaniem (jeśli faktycznie będzie wypłukiwać się z włosów - co sprawdzę dopiero za kilka dni). 





Niewątpliwymi zaletami produktu są:
  • niska cena - około 8 zł za tubkę, która powinna wystarczyć na średnio gęste włosy do ramion
  • duży wybór kolorów i odcieni
  • przyjemy zapach
  • gęsta konsystencja - nie spływa z włosów
  • wizualny efekt odżywienia włosów - są miękkie i bardzo błyszczące

plus / minus
  • szybko wypłukuje się z włosów (wg opinii na forach)

Minusy:
  • słabe krycie siwych włosów
  • niepewny efekt końcowy koloru


Są nikłe szanse, abym sięgnęła ponownie po powyższy produkt. Choć oczywiście 'nigdy nie mów nigdy', prawda? W tej chwili mamie nie pozostało nic innego, jak codziennie myć włosy, a ja poszukam farby, która uratuje sytuację. 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz