Książki

poniedziałek, 3 listopada 2014

W połowie zadowolona z zakupów - kurtka i spodnie narciarskie Crivit

Czasem człowiekowi chce się poświęcić dla jakiegoś celu. Normalnie nie użyła bym słowa poświęcenie, ale biorąc pod uwagę dzisiejsze problemy z komunikacja PKP, moje zakupy w Lidlu podchodzą pod definicję tego słowa. Zakupy, które trwały może 20 minut dały w rezultacie 2 h późniejszy powrót do domu. Na dodatek zakupy średnio udane. Ale o tym za chwilę.


Nie zaglądam zbyt często do Lidla, ale śledzę gazetki promocyjne. A od dziś jest tydzień narciarsko - snowboardowy pod hasłem 'Na stok'. Co bardzo mnie osobiście interesuje, bo chce pojechać na zimowy urlop w okolice Zakopanego. Ostatni raz zimą w górach byłam dobrych 5 lat temu, ale wcześniej jeździłam dość regularnie. Stąd też odrobinę własnych doświadczeń w tym zakresie posiadam. Niestety, ale nigdy nie udało mi się nabyć jakiegokolwiek dedykowanego stroju w góry, poza porządnymi traperami. Pomykałam po szlakach w jeansach/dresach i zwykłej zimowej kurtce. 

Jeśli chodzi o standardowe ortalionowe kurtki, to przy rekreacyjnym chodzeniu po szlakach sprawdzają się wszystkie, które mają ocieplany kaptur i sięgają przynajmniej do bioder. Moja rewelacyjnie sprawdziła się w terenie. Za to z pełną odpowiedzialnością za słowa stwierdzam, ze jeansy to najgorszy możliwy wybór spodni na szlak i na stok. W niskich temperaturach, oblepione śniegiem, momentalnie sztywnieją i w żadnym razie nie trzymają temperatury. I absolutnie nie ma mowy o założeniu ich samych, bez jakichkolwiek rajstop pod spód. Chyba, że ktoś koniecznie chce się zapoznać organoleptycznie z odmrożeniami. 
Teraz tak sobie myślę, że w terenie mogłyby się sprawdzić grube, ocieplane legginsy (np. 200 den) lub inne ciepłe spodnie z elastycznego materialu typu bawełna z domieszkami - widziałam gdzieś ocieplane cienkim polarem dresy - to mogłoby się sprawdzić. Ale na pewno wykreślam jeansy z listy 'górskich' spodni No chyba, że na wieczorny wypad do pubu na Krupówkach ;)







Dlatego rozumiecie, że gdy zobaczyłam, ze będzie możliwość kupić odzież sportowa Crivit (dobra jakość w korzystnej cenie bez dopłacania za markę - sprawdziłam na kilku innych ich produktach) od razu zaplanowałam zakupy. 
Po południu w całym dziale promocyjnym panował chaos. Ale udało mi się znaleźć interesujący rozmiar w akceptowanym kolorze. Za 168 zl nabyłam czarny komplet -spodnie i kurtkę. O ile kurtę byłam w stanie zmierzyć jeszcze w sklepie, to już opcja mierzenia spodni odpadała. Zdecydowałam się na zakup w ciemno, z nadzieją, że dobrze trafiam w rozmiar. 

Od razu po powrocie do domu zmierzyłam ubrania i jestem w połowie zadowolona. Kurta okazała się ok, choć może nie włożę pod nią grubego polara ani bluzy. Mimo to nie zwracam jej, bo pomyślałam sobie, że powinna zdać egzamin także jako kurtka na wczesnowiosenne wycieczki rowerowe. Niestety, spodnie wracają do sklepu. Wątpię, żebym w ciągu 2,5 m-ca zmniejszyła obwód pasa o jakieś 8-10 cm. Żałuję, bo są naprawdę fajne i jeśli ktoś z Was poszukuje tego typu odzieży, to naprawdę polecam wizytę w najbliższym Lidlu. Mi niestety pozostaje tylko szukać spodni gdzieś indziej i zaplanować regularne treningi w celu zgubienia kilku kilogramów.

Pozdrawiam :) marząca o szusowaniu po stoku KatVenea

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz