Jak dobrze czasem poskakać po różnych filmikach w sieci. Zupełnym przypadkiem trafiłam na yt do Milena Makeup (a tu jest jej blog). Zainteresował mnie tytuł, bo hasło 'bazy kolorystyczne' niewiele mi mówiły. Wcześniej nie spotkałam się z tego typu 'kosmetykiem'.
Obejrzałam filmik i natychmiast przeklikałam się do sklepu. Przy najbliższej okazji zamówię obie bazy - białą i żółtą. Dlaczego? Bo jak wspomina autorka testu, jestem jedną z tych dziewczyn, które nijak nie mogą utrafić z dobraniem koloru podkładu. Regularnie kupuję przeróżne odcienie z różnych firm, trafiając najczęściej w kolory zbyt jasne lub zbyt ciemne. O wyjątkowo niepasujących mi różowych pigmentach, w których wyglądam jak Świnga Piggy, nie chcę wspominać. Niestety, nieudane zakupy to nie są różnice rzędu 1-2 tony, tylko więcej. Na dodatek moja cera szybko zmienia kolor, bo wystarczą mi 2 słoneczne dni (nawet zimą) i już jestem lekko opalona. Równie szybko opalenizna znika i wracam do jaśniejszego podkładu. Często mam wrażenie, że dość specyficzne oświetlenie w drogerii oraz problem z uzyskaniem próbek podkładów to nie jest przypadek. Uwaga, będzie teoria spiskowa - w końcu każdy nieudany zakup, to wydane pieniądze i konieczność kolejnej próby. Zgadzacie się ze mną?
W tej chwili na półce leży około 8 (!!!) opakowań podkładów, z czego chwilowo używam jednego - Avon, Calming Effect Illuminating Foundation w kolorze Cream (niżej recenzja). Zakupiłam też inny odcień, ale w tej chwili nie jestem pewna, który (napis na butelce się starł, a opakowania od dawna nie mam). Podejrzewam, że jest to Warmest Beige. Chciałabym też móc zużyć pozostałe podkłady, które często mają fajne pozostałe właściwości - krycie, długotrwałe utrzymywanie się na twarzy, konsystencję, zapach itp. Teoretycznie mogłabym mieszać kolory jaśniejsze z ciemniejszymi, ale to trochę trudne, gdy rano maluję się z zegarkiem w ręku. Moje marzenie, to trafić na podkład idealny... Chyba niewykonalne :)
Recenzja podkładu Avon ,Calming Effect Illuminating Foundation'
Informacyjnie - mam dość kapryśną cerę, która szybko reaguje na niepasujące jej kosmetyki. Muszę uważać na wszelkie 'nowości', bo ponowne doprowadzenie cery do poprawnego stanu wymaga często kilku tygodni zabawy.
źródło - PrtSc z katalogu 16/2014 AVON
Plusy:
- podkład w żaden sposób mnie nie uczulił ani nie przesuszył mojej i tak już suchej skóry. Choć oczywiście zawsze pod podkład stosuję krem nawilżający.
- lejąca konsystencja ułatwia nałożenie cienkiej warstwy, a przy okazji zwiększa wydajność podkładu
- nie podkreśla niedoskonałości i suchych skórek
- nie tworzy też efektu maski.
- przy nakładaniu nie ma mowy o smugach jak i o rolowaniu się
- dla osób zwracających uwagę na zapach kosmetyków - ten jest bardzo przyjemny i delikatny. Nawet po kilku miesiącach nie przechodzi w nieprzyjemny i chemiczny.
- cena - regularnie około 38,00 zł, w promocji 24,99 zł.
+/-
- krycie jest delikatne (trochę jak w kremie BB), co jest plusem jak i minusem. Z jednej strony podkład ładnie wtapia się w skórę i trudno zrobić granicę między umalowaną twarzą a 'gołą' szyją. Z drugiej strony, osoby z problematyczną cerą mogą nie być zadowolone, gdyż podkład nie radzi sobie zbyt dobrze z kryciem 'niespodzianek' i konieczne jest użycie korektora lub bazy. Na pewno nie będą z niego zadowolone osoby, któe mają problemy z przebarwieniami, zaskórnikami, krostakmi, bliznami czy naczynkami. W ich przypadku konieczne będzie zastosowanie bazy i/lub korektora.
- zastanawiam się, co będzie, gdy podkład zacznie się kończyć. Szklana buteleczka może utrudnić możliwość 100% wydobycia podkładu.
Minusy:
- zakup z katalogu to już zupełne celowanie w kolor na chybił trafił
Zapraszam do odwiedzenia bloga i kanału YT Mileny - naprawdę jest co poczytać i pooglądać (jak by to nie zabrzmiało ;))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz