Jestem typową
przedstawicielką płci pięknej. Rano otwieram szafę i stwierdzam, że nie mam co
na siebie włożyć, mimo, że ubrania wręcz wysypują się z półek i ledwo mieszczą
na wieszakach. I zawsze wtedy pojawia się myśl – muszę iść na zakupy.
Tak też robiłam.
Najczęściej kupowałam kolejną bluzkę, czasem spodnie. Niestety, niewiele to
dawało, bo pomimo zakupów nadal ‘nie miałam co na siebie włożyć’. I dalej
chodziłam w tych samych, sprawdzonych zestawach. A szafa stawała się bardziej i
bardziej upchnięta. Kiedy niedawno zamiast o kolejnych zakupach ubraniowych,
pomyślałam o kupieniu nowej szafy, stwierdziłam, że coś jest nie tak i koniecznie
muszę coś zmienić. Skoro mój sposób z kupowaniem nowych ubrań się nie
sprawdzał, na pewno ktoś wpadł na inny, który okazał się strzałem w dziesiątkę.
źródło: http://www.outfitposts.com/2012/11/one-suitcase-business-casual-capsule_6313.html#.UtKHJtJDuGM
Od czego jest Internet? Od
wyszukiwania informacji. Po kilku godzinach przeszukiwania różnych stron odświeżyłam
sobie angielski w stopniu, którego się nie spodziewałam. Ale znalazłam coś, czego
szukałam. Trafiłam na blog www.outfitposts.com
Ponieważ większość czasu spędzam teraz w pracy, post, który mnie najbardziej zainteresował
dotyczył "business casual capsule wardrobe". Ten jeden artykuł uświadomił mi, że nieprawdą jest, ze mam za mało ubrań (jakby tego
nie było widać po upchniętej szafie ;)). Po prostu nie wykorzystuję w 100% możliwości,
jakie dają mi ubrania, które posiadam. Człowiek uczy się całe życie. Teraz powoli,
ubranie po ubraniu, wieszak po wieszaku, przeglądam zawartość szafy i zastanawiam
się, co zrobić z daną rzeczą. Zostawić czy oddać/wyrzucić? Jeśli zostawić, to z
czym innym niż zwykle to nosić? A jeśli nie pasuje do niczego, ale bardzo mi się
podoba, to co dokupić, aby było spoiwem pomiędzy tym czymś, a moją garderobą. Ogrom
pracy przede mną, bo szafę mam przepastną. Mimo to myślę, że warto poświęcić kilka
wieczorów na taką działalność.
P.S. Tak, wiem – był już Gok
Wan ze swoimi 24 elementami w szafie, była też Trinity i Susannah z 12 typami sylwetek
oraz Stacy London i Clinton Kelly z ‘Jak
się nie ubierać’. Jednak właśnie seria ‘one suitcase’ najlepiej do mnie przemówiła.
Jak już zrobisz swoją "one suitcase" koniecznie ją pokaż :)
OdpowiedzUsuńWątpię, żeby przy moim zamiłowaniu do kupowania ubrań, udało mi się zmieścić szafę w opcji 'one suitcase'. Ale jak juz uporam się z porządkami, to pochwalę się tym, co zostawiłam. Niech tylko pogoda się polepszy, bo brak słońca i dobrego światła dziennego nie pozwala mi na robienie choćby przyzwoitych zdjęć do umieszczenia na blogu.
Usuń