Czy ktoś jeszcze zna trzecie zwrotki kolęd polskich? Słuchając
kolejnej pary (!!!) kolędników, dochodzę do wniosku, że albo jestem jakaś
niedzisiejsza, albo wymagam za dużo. A może mam pecha, i zachodzą do mnie tylko
ci, którzy znają po jednej (!!! naprawdę jednej !!!) zwrotce maksymalnie trzech
kolęd. I są ogromnie oburzeni, gdy z uśmiechem (złośliwym, ale cóż…) zachęcam
do kontynuowania śpiewania. I tu niestety kończy się wizyta, bo kolędnicy nie
mają pojęcia, że we wszystkich naszych kolędach istnieje coś takiego jak
zwrotka druga, trzecia, czwarta… (Oj, Maluśki, Maluśki ma w oryginale 12
zwrotek)
Jak to wygląda dokładnie? Mamy wieczór 25 grudnia. Ciemno, cicho…
Nagle dzwonek do drzwi, zza których słychać fałszujące „Ciiiiiiicha noooooc….
Święęęęęętaaaa noc….. hahaha..hehe eeee Poooooookóóóój nieeeesieeee.. no
śpiewaj luuuudziom wszeeeem… ktoś idzie ktoś idzie…..”Otwieram drzwi i co
widzę? Stoi dwóch chłopaczków, na oko 13-15 letnich, nieprzebranych za nic lub
w wersji optymistycznej - za duchy w narzuconym na siebie białym prześcieradle
(to nie halloween) coby twarzy nie było widać. I śpiewają „Cichą noc”,
fałszując przy tym niemiłosiernie.
Cicha noc, święta noc,
Pokój niesie ludziom wszem,
A u żłóbka Matka Święta
Czuwa sama uśmiechnięta
Nad dzieciątka snem,
Nad dzieciątka snem.
Tu następuje koniec śpiewu i wyczekiwanie na zasłużenie zarobione
pieniądze. Ale, jak wspominałam, dla mnie jedna zwrotka jednej kolędy to trochę
za mało. Proszę o kontynuowanie J i
czekam, co będzie dalej. A dalej jest pełna konsternacja. Jeśli kolędnicy są
ambitni (lub zdesperowani), próbują śpiewać drugą zwrotkę, mieszając przy tym
wersy z trzech kolejnych zwrotek w jedną całość. Czasem wybierają inną opcję, i
śpiewają po jednej zwrotce „Bóg się rodzi” i „Wśród nocnej ciszy”. Z tym, że to
już są ci, którzy wybrali ambitny repertuar. Na więcej nie mam co liczyć. Ale
jaka praca, taka płaca. Kolędnicy dostają 2 zł (5 zł, jeśli wybrali opcję
ambitną) i tyle ich widzieli. A potem przychodzi kolejna para i mam powtórkę z
rozrywki.
W całym swoim życiu dosłownie dwa razy spotkałam się z naprawdę
rewelacyjną grupą kolędników. Rok po roku grupa kilkunastu osób przygotowała
się profesjonalnie, co na dobre im wyszło. A jak to wyglądało?
Już z ulicy słyszałam śpiew, dwie gitary, akordeon (a może to
harmonia była???), organki, tamburyny itp. Na podwórko weszła grupa
przebierańców pierwszej klasy. Była Maryja w blond peruce (chłopak o wzroście
około 190 cm) i Józef (jakiś drobniejszy i niższy), były aniołki w białych
giezłach, ze skrzydłami i aureolami. Plątały się diabły wysmarowane na czarno,
z ogonami i rogami, oraz pasterze w baranicach. Ktoś niósł gwiazdę
(podświetloną świeczką). Śpiew, czysty, z podziałem na głosy, rozchodził się na
całe osiedle. Nie mieli w rękach ściągawek z tekstami czy nutami. Zaśpiewali
jedną kolędę, drugą, piątą… Całe, nawet, jeśli miały 10 zwrotek. Było czego
posłuchać i na co popatrzeć. Dostali za to godziwe datki, za które udało im się
w dużej mierze sfinansować tygodniowy zimowy wyjazd do Zakopanego.
Nigdy więcej nie spotkałam się z takimi kolędnikami. Ale właśnie
przez porównanie z nimi, ci aktualni wypadają potwornie blado.
Żeby nie było, że narzekam, a sama nie jestem lepsza, to zrobiłam
sobie mały test na pamięć. W tej chwili, bez zaglądania do ściągawek, jestem w
stanie bez problemu zaśpiewać przynajmniej pierwsze dwie- trzy zwrotki każdej z
poniższych kolęd i pastorałek:
- Anioł pasterzom mówił
- Bóg się rodzi, moc truchleje
- Dzisiaj w Betlejem
- Gdy się Chrystus rodzi
- Gdy śliczna Panna
- Lulajże, Jezuniu
- Przybieżeli do Betlejem
- Tryumfy Króla Niebieskiego
- W żłobie leży
- Wśród nocnej ciszy
- Mizerna, cicha
- Cicha noc, święta noc
- Bracia patrzcie jeno
- Hej w dzień narodzenia
- Mizerna, cicha, stajenka licha
- Do szopy hej pasterze
- Nie było
miejsca dla Ciebie
- Nowy Rok bieży
- Pasterze mili,
coście widzieli
- Pójdźmy
wszyscy do stajenki
- Przybieżeli do
Betlejem pasterze
- Adeste fideles – to dla zaawansowanych, bo tekst w łacinie
- Uciekali (Tej
nocy anioł przyszedł do Józefa) – dla miłośników musicalu „Metro” Janusza
Józefowicza
Chyba zawyżam średnią ;)
Mimo wszystko ciągle mam nadzieję, że kiedyś otworzę drzwi
prawdziwym kolędnikom, którzy będą potrafili zaśpiewać kilkanaście kolęd.
P.S. Chciałam napisać coś na temat samego obchodzenia Świąt
Bożego Narodzenia (a raczej tego, że niewiele osób pamięta, co tak naprawdę świętujemy),
ale temat w 100% został wyczerpany przez Martina Lechowicza w TEJ PIOSENCE, pod
którą podpisuję się obiema rękoma i nogami.
22 pamiętam jeszcze z liceum ;)
OdpowiedzUsuń