Książki

niedziela, 2 lipca 2017

Jak wróciłam do biegania - tydzień 1

Cudem nie jest to że skończyłam.
Cudem jest to, że miałam odwagę zacząć.

Cześć, mam na imię KatVenea i właśnie zaczęłam biegać.

To nie do końca prawda, ale tak mogłabym się teraz przedstawiać nowo poznawanym osobom.

To nie jest moje pierwsze podejście do biegania. Kilka lat temu zaliczyłam cały sezon, od wiosny do jesieni. Jednak na zimę przestałam biegać i … się skończyło. Wiosną nie wróciłam do treningów. Później, po kolejnym roku czy dwóch, ponownie próbowałam biegać, ale miałam problemy z kolanem,  które skutecznie uniemożliwiały mi nie tylko bieganie, ale też i chodzenie. Ortopeda nie pomógł. I znów bieganie odeszło w kąt. Potem mocno przytyłam i sport poszedł w odstawkę. Zmobilizowana przez lekarza, schudłam 25 kilogramów. Ruch znowu stał się przyjemny. Jednak nie było to bieganie (ciągle miałam w pamięci kolano). Zastąpiłam je innymi rodzajami aktywności fizycznej – raz intensywniejszymi, raz mniej wymagającymi. Ale mimo to gdzieś z tyłu głowy słyszałam cichy głosik „run, run, run,…”.



Teraz znowu mnie natchnęło. Ale pomna poprzednich problemów ze zdrowiem, zaczynam bardzo, bardzo, bardzo delikatnie. Na serio, to na razie truchtam, prawie szurając, w tempie szybszego marszu. I zaczynając od poniższego planu. Z tym, że jak dotąd utrzymałam czas treningów na p
oziomie 30 minut (+ rozgrzewka i odpoczynek). Ten pierwszy tydzień wyglądał tak, że robiłam 7 serii po 2 minuty marszu i 2 minuty truchtu. Jutro przechodzę na 2 minuty marszu i 3 minuty truchtu. 
Do zobaczenia na ścieżce J 


I trzymajcie kciuki za powodzenie planu - pod koniec wakacji przebiegnę 30 min. bez przerwy :):):)





















































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz